Wakacje w Polsce

wczasy, wakacje, urlop

Lubiana i Lupawa

16 May 2012r.

LUBIANA - O tej niewielkiej, cichej do niedawna wiosce w powiecie kościerskim stało się głośno, gdy na jej polach wyrosły wielkie i nowoczesne Zakłady Porcelany Stołowej „Lubiana" (patrz pod L). Jest jednak i druga przyczyna, dla której warto nazwę Lubiana zapamiętać. Tu właśnie, w lasach graniczących z terenami wsi, 26 maja 1944 roku miała miejsce wielogodzinna bitwa stoczona przez partyzantów kaszubskich (patrz; pod P) z siłami żandarmerii niemieckiej i jednostek 44 dywizji SS "Westpreussen. Bój ten był konsekwencją obławy Niemców na bunkier „dzikich" — młodych ludzi, którzy po prostu ukrywali się w lesie prawdopodobnie przed wcieleniem do Wehrmachtu. Niemcy przypuszczali,że jest to jedna z kryjówek partyzanckich, a jednocześnie nie wiedzieli, że w bezpośrednim sąsiedztwie znajdują się rzeczywiste punkty schronienia „leśnych" z TOW „Gryf Pomorski" (patrz pod G) i oddziału AK. Tymczasem w bunkrach partyzanckich przebywało w dniu obławy po- Przed domem rodzinnym Kulasów w Gostomtcu: pierwszy z prawej Leon Kulas „Zawisza", drugi Józef Kulas „Powala", pierwszy z lewej Stefan Kulas ..Steyer" 1 nad 60 akowców z oddziału Szyszki" pod dowództwem Jana Szalewskiego (Sobola) i gryfowców z grup: Augustyna Breski (Zbycha), Józefa Kulasa (Powały) i Stefana Kulasa (Steyera). Wszyscy ci partyzanci sądząc, że to o nich Niemcom chodzi, od pierwszych chwil obławy przystąpili do walki, podejmując próby przebicia się. Niemcy, zdezorientowani, mimo że już działali w znacznej sile, zaczęli ściągać jeszcze posiłki. Wkrótce przeciw partyzanckiej garstce stanęło ponad. 1000 SS-manów, żandarmów i uzbrojonej służby leśnej! Ale i ta siła okazała się niedostateczna. Partyzanci wydostali się z kotła. Na polu bitwy pozostało piętnastu „leśnych" i „dzikich". Straty po stronie niemieckiej wyniosły 255 22 zabitych! Bitwa pod Lubianą była jednym z największych bojów partyzanckich na Kaszubach. Warto by ją upamiętnić. ŁUPAWA To rzeka najpiękniejsza, jak twierdzą wytrawni wodniacy, w północnej Polsce, a zarazem najdziksza z kaszubskich rzek. Dla odważnych dostępna do spływu od źródła, jeziora Jasień w powiecie bytowskim. Stanowi ono pierwszą jej atrakcję. Spore, o powierzchni blisko 6 kilo-metrów kwadratowych, brzegach wysokich, zalesionych, powyginanych w półwyspy, cyple i zatoki, na siedmiu trudno dostępnych wyspach kryje łabędzie, kormorany i perkozy. Jezioro Jasień szerokim oddechem otwiera szlak. Wkrótce jednak korony drzew zasłaniają niebo. Łupawa — pieniąc się — pędzić zaczyna przez mroczny jar. Ale pierwszy gniew mija szybko. Znów przestrzeń — szeroka dolina, łąki, leniwe meandry. Tej rzece nie można jednak dowierzać. Krótkie ostrzeżenie bystrza i kamieniste zbocza wyrastają na wysokość 40 metrów. Drugi przełom. Ale nie ostatni. Najtrudniejszy odcinek ciągle jeszcze przed nami. Już się rozpoczyna: kajak wpada w półmrok leśnego wąwozu. Nurt szaleje raptownymi skrętami. Rzeka rozpryskuje się o głazy, skacze przez zawalone drzewa, plącze się wśród zwisających gałęzi. Łupawa staje się pierwotna i wspaniała. Dalej jest już tylko piękna. Powoli leniwieje w miarę zbliżania się do kresu swej wędrówki — morza. Uchodzi do niego z jeziora Gardno krętym kanałem wśród trzcin, który ginie w wielkiej wodzie u brzegów słowińskiej osady Rowy.

ocena 4.1/5 (na podstawie 9 ocen)

wczasy, wakacje, powiat kościerski, lipusz, koscierzyna, nowa karczma, stara kiszewa, kaszuby